czwartek, 23 maja 2013

Czy jest ktoś zainteresowany?


Mam zdublowane dwie gazetki włoskie dla szydełkujących. Chętnie zamienię je na inne . Tematyka oczywiście handmade. A oto co w środku:


poniedziałek, 11 marca 2013

Pisanki troche azurowe

Dwa zlamane wiertla, szufelka skorupek i zeby starte od zgrzytania. To sa straty , a zyski ... Bardzo prosze , oto one :




niedziela, 10 marca 2013

Parolin jak co tydzien





Coraz dalej w las . Nie wiem tylko dlaczego sosnowy , bo na zadna sosne sie jeszcze nie natknelam. Ale zajaczka juz mam. I drzewa jakies takie wieksze. Powoli , krok za kroczkiem posuwam sie do przodu . Trzymajcie kciuki.

sobota, 2 marca 2013

I znowu Parolin

Biore udzial w Salu Sosnowym u Agnieszki . Wyszywamy wspolnie las sosnowy autorstwa Renato Parolina.Uwielbiam jego wzory.Na poczatek powstaly tylko dwa male krzaczki.



piątek, 1 marca 2013

Jajecznie!!!

Na wielu blogach pojawily sie juz pisanki - piekne i kolorowe , wiec i ja postanowilam przywolac wiosne. Chwycilam za domowy sprzet lekko-ciezki ,zakupilam niezbedne akcesoria i powstaly:






czwartek, 12 kwietnia 2012

WCALE NIE LENIUCHOWAŁAM!!!

Wiem, że dawno się nie udzielałam,ale jak to w życiu...Same wiecie...Ale wcale to nie znaczy, że nie robię nic w temacie xxx.A oto dowody:






Prezent z okazji ślubu mojego przyjaciela według projektu Renato Parolin L'abre de Lisa. Zakochałam się w tych wzorach :delikatne i monochromatyczne. To jest to, czego potrzebuje moja dusza.  Oprawiony już czeka na uroczystość. Mam tylko nadzieję, że się spodoba młodemu małżeństwu i da początek prawdziwemu drzewu rodzinnemu.

Rzutem na taśmę /ostatnie grosze z portfela/ zakupiłam jeszcze kilka innych wzorów tego projektanta. Z czasem napewno je zrealizuję i będę się chwalić.





A oto pierwszy obrazek z Cytrusowego RR u Pelasi ,już dawno wysłany . Pokazuję go dopiero teraz , bo jak zwykle miałam problemy techniczne z aparatem.

poniedziałek, 6 lutego 2012

A może trochę Afryki zamiast tego mrozu?



Nienawidzę zimy i mrozu!!!Więc na przekór temu co się  dzieje za oknem i u nas w mieszkaniu/mieszkam na poddaszu - rano na termometrze było 16,7/,porzuciłam chwilowo Madame zimową i wróciłam do haftu , który jest ze mną już jakieś 1,5 roku.



Z lwem jeszcze jakoś poszło.

Ale zebry mnie pokonały!!!!Całe mnóstwo pólkrzyżykowych i ciągła zmiana kolorów.


Więc zabrałam się za ptaszka.Myślę,że to sęp, ale pewności nie mam.Nie jestem ornitologiem.Zostanie jeszcze żyrafa i słoń, no i jeszcze ramka na deser/brrr.../